Jak odnaleźć swoje szczęście: Skoncentrowana prawda od Lali Tarapakiny

Ciekawe pomysły /... Historie z życia Dzień był jasny, nowa jesień. Czytałam "Ciemno i 2 latte" Lali Tarapakiny, ale postanowiłam zamówić herbatę jagodową. To był mój sposób na wyjście z mojej strefy komfortu kawy, i w. Do strefy Znaideno, o której prawie nic nie wiem, mimo że mieszkam na Ukrainie...





Lala Tarapakina jest badaczką, odkrywczynią, miłośniczką i marzycielką. Ona wie wszystko o ciepłych, pięknych miejscach na Ukrainie. A ona uwielbia latte. - Jaka kawa bez cukru" - powiedziała, a ja wiedziałem, że rozmowa będzie łatwa. Bo cukier, zielone oczy i telefon tej samej marki to widelec strojący i punkt odniesienia. Taki, który odzwierciedla myśli. I pytania.




Kiedy stoisz na dnie, nie masz innego wyjścia, jak tylko się odegrać - mówi Lala o swoim projekcie, który zaczął się od pomysłu i dymu z płonących opon Majdanu. Kryzys, wojna, niemożność powrotu do punktu stabilności całego kraju, a jednak jej się udało. Aby zobaczyć nowy początek, możliwości i miejsca. - Nie można podejmować decyzji w stanie euforii", mówi Lala, "kiedy jest się szczęśliwym lub czuje się źle. Czekanie przez 1,5 miesiąca to moja recepta.

Z tego, co widać, dobry. Zważywszy na to, jak wiele naród ukraiński nie wiedział, dopóki Lala mi o tym nie powiedziała. - Nic nie jest stracone, dopóki żyjesz, mówi, i to jest skoncentrowana prawda. Bo zamiast Krymu, który zniknął wraz z oponami w centrum Ukrainy, dostaliśmy w jego miejsce wiele miejsc. Tysiące kilometrów, setki godzin i dziesiątki ludzi, którzy mają co opowiadać, co pokazywać, co udowadniać - to co stracone już nie wróci, ale jest to, co bliskie.





- Co przywozisz z każdej podróży dla siebie? Poza nowym miejscem? - Pytam, bo zastanawiam się, do czego ona ciągle wraca.

- Za każdym razem, gdy robisz coś, czego wcześniej nie robiłeś, stajesz się silniejszy, bardziej samowystarczalny, bardziej wartościowy we własnym mniemaniu", mówi Lala, "znajdujesz odpowiedź na pytanie "czy mogę to zrobić" - mogę. - Jak często robimy rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy? - Zadaję sobie pytanie, a potem słucham:

- Kobieta w ogóle musi odnosić małe zwycięstwa każdego dnia, a to nie wiąże się z podróżami. Na przykład ugotowanie nowego posiłku, założenie czegoś nietypowego, zmiana zwykłej trasy do pracy, powiedzenie sobie czegoś, czego potrzebujesz. Małe innowacje. Przyjemne i konieczne. Jak często o nich myślimy, a tym bardziej je popełniamy?



Nie zgadzam się z określeniem "wychodzenie poza swoją strefę komfortu". Nie chcę wychodzić z mojej strefy komfortu, chcę się w niej znaleźć. - I to jest zdanie, które chcę wykorzystać, ponieważ bez względu na to, jak dużo mówi się o znaczeniu zmian i nowych podejściach, to nadal rośnie się tam, gdzie panuje pokój. Nawet jeśli pokój znajduje się w czarnej skrzynce, której zawartości nie znasz.





- Pokój z artefaktami, tak nazywał się mój piękny biznes, zanim zostałam dziennikarką, dyrektorem artystycznym i w końcu znalazcą" - powiedziała Lala, a ja przekonałam się, że drogi zawodowe są nieprzewidywalne. Zwłaszcza gdy szuka się siebie, a nie zawodu. - Kupowałam czarne pudełka na e-bayu" - mówi - "i znajdowałam tam prawdziwe skarby, biżuterię vintage i markową, o której pisałam piękne legendy i historie.




Tylko ktoś, kto ma w sobie tysiąc lat mądrości, może pisać historie o biżuterii, która ma setki lat, pomyślałam. - A mądrość to także strefa komfortu. I nie ma powodu, by z niej wychodzić. W poszukiwaniu lepszych rozwiązań.

- Zawsze słucham swojej intuicji", mówi Lala, "Właściwe decyzje są zawsze piękne i proste", podpowiada, a mój widelec stroi się. Ponieważ wszystkie trudne decyzje powinny być podejmowane w stanie, w którym serce jest spokojne. A jest to łatwe, gdy decyzje są piękne.




- Nie tylko mamy szczęście" - mówi Lala o projekcie, znaleziskach, dobrych ludziach i kilometrach drogi - "my je przyciągamy. - Piękna i prosta, myślę, refleksja nad tym, że właściwa ścieżka zawsze pochodzi z głębi nas samych, z naszego serca, i że nawigatorzy i mapy, czasami, po prostu się mylą. I nie ma w tym żadnej tajemnicy. I nie ma żadnych ograniczeń.

- Nie ma żadnych ograniczeń poza tymi, które wyznacza jednostka" - mówi Lala. Ona jest piękna. I, moim zdaniem, szczęśliwy. Dlatego nie pytam o to. - Nie można unieszczęśliwić człowieka - odpowiada Lala na to niezadane pytanie - to my sami siebie unieszczęśliwiamy.

Tego nikogo nie uczono. I tylko poszukujący może znaleźć ten czynnik. W sobie samym. Bo prawdziwe szczęście, głębokie i czyste, pochodzi tylko z siebie, tylko z jednostki i wolności. - Czym jest wolność? - Pytam i otrzymuję odpowiedź. - To możliwość wyboru, od czego chcesz być zależny. - I znowu to zapisuję. Bo w życiu nie ma czegoś takiego jak w pełni i całkowicie niezależny człowiek, ale wolny człowiek to taki, który to rozumie. I nie ucieka od nałogów.




- Do szczęścia nie potrzeba wiele, kontynuuje Lala, a jej przepis jest prosty - sport, słodycze, seks, wschody słońca. Czy jest to nieosiągalne? - Chciałabym przynajmniej raz w tygodniu spotkać wschód słońca" - dzieli się Lala, a ja uświadamiam sobie, że szczęście po prostu istnieje, tak jak piękne czyny i ascetyczne ciało. Każdy ją ma, nawet jeśli śpi o świcie. Ponieważ miłość, która jest w środku, jest zawsze wzajemna. Nawet jeśli w pewnym momencie wygląda to niesprawiedliwie.





- Stałam się gładsza", mówi Lala, "i w każdej sytuacji trzymam plecy prosto. Nauczyłem się, że ciągłe poszukiwanie sprawiedliwości jest drogą donikąd. Nie ma od tego odwrotu. - I złapałem się na tym, że pomyślałem, że żałuję, że nie wypowiedziałem tych słów. Bo ja zawsze szukam sprawiedliwości. I nie znajduję go. A wydaje się, że nie ma żadnego. Ale silne osobowości są nadal silne. Bo nie szukają sprawiedliwości, szukają miłości. Bo miłość jest dla silnych. Jak wszystkie inne uczucia. Z wyjątkiem jednego.





- Moja babcia mawiała - wspomina Lala - że kobieta powinna sprawić, by mężczyzna czuł się jak w domu, apetyt, zazdrość i złość, każde z tych uczuć z wyjątkiem jednego - poczucia winy. Poczucie winy łamie człowieka" - mówi Lala, a ja uświadamiam sobie, że to kolejna skoncentrowana prawda, której nie da się ukryć. Nie musisz go ukrywać, tak jak tatuażu na przedramieniu - jest tak samo twój, jak i on jest twój.





- Co to jest? - Pytam, patrząc na piękny wzór na mojej dłoni. - To ukraiński ornament w wersji odeskiej - odpowiada, pokazując mi stepowe kwiaty w dziwaczny wzór. - To kawałek mnie" - mówi i uśmiecha się. I zdaję sobie sprawę, że Lala ma swoją własną, osobistą Odessę. I Kijów. I Karpaty. I każdy region Ukrainy. A nawet powietrze. I woda. I wszystkie elementy. Bo jest silną osobą, która jak prawdziwa kobieta potrafi powiedzieć - tak, nie wiem. Tyle, że dla Lali to zdanie byłoby całym wierszem. I jeszcze jeden punkt w historii tych, którzy wiedzą.
Autor: Marina Makarchuk Omów artykuł
  • Wywiad
Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
  • Czytaj także
  • Komentarze