Jak żyją prawdziwi bohaterowie Ukrainy

Ciekawe pomysły /. Historie z życia wzięte Przywykliśmy wierzyć, że aby zostać bohaterem, trzeba umrzeć. Prawdziwy bohater to martwy bohater. Oddajemy cześć zmarłym, zapominając o żywych. Stawiamy zmarłym pomniki i wydajemy na nie mnóstwo pieniędzy, podczas gdy wielu ludzi nadal mieszka w slumsach.

Na czym polega specyfika mentalności, czy też, wybaczcie mój cynizm, z umarłymi jest łatwiej - niczego nie żądają? Powiem coś, z czym zapewne wielu się nie zgodzi: moim zdaniem w śmierci nie ma nic godnego. Jest to konieczne, aby żyć z godnością. Tak jak robią to dzień po dniu zwykli ludzie, nie żądając dla siebie piedestałów honoru, ale po prostu dokonując czynów, których niewielu może dokonać. Dlatego to właśnie ich uważam za prawdziwych bohaterów. Jak żyją dzisiaj?



To jest dom rodzinny Isajewów koło Mariupola. Kuchenka jest w domu, drewno na opał jest na zewnątrz. Do Mezhigorie jest długa droga, czyż nie? Zarówno dosłownie, jak i w przenośni.



Isajewowie jako pierwsi na Ukrainie zaadoptowali dziecko zarażone wirusem HIV. Tak, nie tylko jeden, ale aż siedem! Co więcej, mają dwie własne.



Swietłana i Jewgienij adoptowali swoje pierwsze dziecko po tym, jak stracili dwoje przy porodzie.



Poznajcie Miszę, 5 lat, pseudonim "Profesor", który mówi już dwoma językami: ukraińskim i rosyjskim.



A to są referencje dzieci. Wiele zdrowych nie ma ich wcale tak wiele!



Te dzieci mają wielkie szczęście być w rodzinie, w której są kochane na równi ze swoimi rodzinami. Nie rozumieją statusu, z jakim przyszło im żyć. A kiedy dorosną, jakie życie czekałoby je, gdyby znalazły się w sierocińcu?



A oto uczciwie zdobyty dyplom.



Kraj hojnie obdarował bohaterów... przy gromkim aplauzie. A fakt, że 11-osobowa rodzina mieszka w trzech małych pokojach...



Ale, co najważniejsze, w huddle, ale nie w huddle!



Dzieci nie mogą być odpowiedzialne za swoich rodziców. Tym bardziej dla tych, którzy dali im "plagę XX wieku", a potem porzucili. Isajewowie nie rozumieli, "czyja to wina", ale wiedzieli, co robić. Po prostu wzięli małych ludzi, którzy byli krzywdzeni od pieluch i dali im swoją miłość.



Po tym, jak Isajewowie przyjęli dzieci do swojego domu, wiele z nich zostało z biciem, którym ich rodzice hojnie je nagradzali. Nieważne, siniaki miną, byleby tylko dusze dzieci nie stały się złe i bezduszne. Ale z takimi rodzicami jest to mało prawdopodobne.



Przez całe życie Swietłana marzyła o tym, żeby dać swoim dzieciom to, czego sama nigdy nie miała. Cóż, normalne życzenie prawdziwej matki.



Eugene sam zaraził się wirusem HIV, gdy miał 19 lat. Jak to jest u nas w zwyczaju, wszyscy natychmiast odwrócili się do niego plecami. Włączając w to jego własną rodzinę. Oprócz tej strasznej diagnozy dodano do niej leki. Całe dziesięć lat uzależnienia. Mężczyzna znalazł jednak w sobie siłę, by zrezygnować z nałogu i iść dalej przez życie.



To jest Saszeńka. W wieku 14 lat ma nieuleczalnego wirusa HIV i dodatkowo gruźlicę. Rzeczywiście, trzeba mieć pewne przerażające doświadczenia, żeby samemu przygarnąć takie dzieci. Sasha uwielbia rysować i jest prawdziwym pomocnikiem dla swojej mamy, opiekując się młodszymi dziećmi.



Po nominacji do tytułu "Bohatera Roku" władze obiecały Isajewom przestronne mieszkania.....



....Ale jak to zwykle u nas bywa, "a jednak jest". W polityce ukraińskiej obiecywanie nie oznacza małżeństwa.


Tak właśnie żyją ludzie, którzy naprawdę czynią ten świat lepszym...

Autor: Elena Angelina Omów artykuł Powiedz znajomym: Zapisz się do magazynu
  • Czytaj także
  • Comments Off on