Najbardziej nieprzewidywalny żołnierz II wojny światowej: kim był?

Ciekawe pomysły /. Historie z życia wzięte Oto prawdziwa historia z kronik II wojny światowej, jakiej jeszcze nie słyszałeś!



W czasie II wojny światowej wydarzenia były równie tragiczne, co triumfalne. Miliony żołnierzy odznaczyły się odwagą, hartem ducha i siłą charakteru; wielu dokonało niezwykłych czynów, często narażając się na utratę życia. Wśród młodzieży kultywowane są liczne nazwiska bohaterów, których historie zapisane są w kronikach frontowych. Był wśród nich żołnierz, który dzięki swojej odwadze i poświęceniu stał się symbolem swojej ojczystej kompanii...




Miał na imię Wojtek. Szeregowiec w II Korpusie Polskim. Prowadził wojnę na Bliskim Wschodzie. Służył w artylerii, w jednostce zaopatrzenia. Ze swoją kompanią przeszedł całą drogę do zwycięstwa.

A jakim był żołnierzem? Był legendą. Kiedyś własnoręcznie unieszkodliwił niemieckiego szpiega arabskiego, który musiał wspinać się na palmę, aby uciec przed Wojtkiem. W czasie walk we Włoszech dostarczał broń artylerzystom znajdującym się na linii frontu pod ostrzałem krzyżowym, co umożliwiało szybkie działanie i wygranie bitwy.


Oczywiście, była to codzienność niemal każdego bojownika, żołnierza, obrońcy ojczyzny. Ale jest jeden niuans, który wciąż wyróżnia Wojtka: fakt, że nie był człowiekiem...


W rzeczywistości jego ludzkie imię, Wojtek, pochodzi od syryjskiego niedźwiedzia brunatnego, który został znaleziony jako niemowlę przez irańskiego chłopca w 1942 roku. Niedźwiedzia sprzedał polskim bojownikom za kilka puszek konserw. Polscy żołnierze chętnie przyjęli go do siebie, pielęgnowali i karmili butelką krowiego mleka.



Wkrótce Wojtek (jak nazywali go Polacy) zakochał się w żołnierzu, że stał się on nawet symbolem 22. kompanii artylerii. Był rozpieszczany pod każdym względem, oczywiście za swoje zasługi: karmiony marmoladą, owocami, miodem, a jako najwyższą pochwałę wręczono Wojtkowi jego ulubiony napój - piwo. Czasem nawet żartowano, że jest uzależniony od tytoniu.



Żołnierze nie tylko dobrze się spisali w opiece i wychowaniu niedźwiadka, ale okazali się też dobrymi treserami: Vojtek nauczył się walczyć z ludźmi, oczywiście bez robienia im krzywdy, oraz salutować tym, którzy stali nad nim.



Za najważniejsze osiągnięcie uważa się jednak odwagę, którą pielęgnuje się w sercu młodego niedźwiadka.


Stało się to w bitwie o Monte Cassino we Włoszech. To właśnie wtedy Wojtek pokazał, na co go stać. W czasie potyczki, w krzyżowym ogniu, niedźwiedź bez obaw wyniósł na front działa artyleryjskie, co bardzo pomogło żołnierzom i znacząco wpłynęło na wynik bitwy. Wtedy też 22 Kompania oficjalnie ogłosiła swoim godłem niedźwiedzia z granatem w łapach.




Wkrótce po wojnie Voytek został adoptowany przez zoo w Edynburgu. Ten wspaniały niedźwiadek zmarł w wieku 22 lat, w 1963 roku.

Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
  • Czytaj także
  • Comments Off on