Seks w afrykańskim mieście: Nicole Amartefio opowiada o życiu kobiet w Ghanie
Ciekawe spostrzeżenia /...
Historie życia
Czym jest dla nas współczesna kobieta? Piękna, zadbana, odnosząca sukcesy dziewczyna, która ćwiczy, dba o siebie, jeździ samochodem, pije kawę z koleżankami w weekendy, buduje związki i planuje rodzinę. Czasami trudno nam sobie wyobrazić, że w XXI wieku istnieje inna rzeczywistość. Tam, gdzie kobiety i dziewczęta są swego rodzaju towarem, są przykute do kuchenki i nie mogą nawet zapłacić za zakupy w sklepie. Rodzą się, by służyć jedzeniu i mieć dzieci z mężczyznami, których mogą nie kochać.
Dziś opowiemy Wam historię młodej dziennikarki, która nakręciła amatorski serial i pokazała światu, jak żyją jej rodaczki w Ghanie, kraju położonym w Afryce Zachodniej.
"Urodziłem się w Afryce. Ale wychowałem się w USA. A kiedy wróciłam do domu, zdałam sobie sprawę, że cały świat jest w XXI wieku, ale afrykańskie kobiety jeszcze długo pozostaną w średniowieczu.
W ten sposób Nicole Amartefio, Ghańczyk urodzony i mieszkający przez całe życie w USA, zaczyna opowiadać swoją historię, patrząc na swój kraj przez pryzmat zachodniego wychowania.
"
Na początku myślałam, żeby po prostu o tym napisać, ale potem pojawił się pomysł zrobienia serialu telewizyjnego "
- mówi Nicole.
Nicole już dawno przemyślałaby wszystkie zawiłości przyszłego filmu, gdyby nie naturalny kataklizm. Punktem zwrotnym było trzęsienie ziemi z 23 sierpnia 2011 r., magnituda trzęsienia ziemi wynosiła ponad 5,9. W przerażającym pośpiechu Nicole opuściła swoje biuro, mając w głowie tylko jedną myśl:
"Mój Boże, nie zdążyłam zrobić swojego show, nie zdążyłam pokazać nieznanej Afrykanki".
"Ziemia się trzęsła, meble spadały na podłogę z potwornym zgrzytem, ludzie w pośpiechu opuszczali biura, a ja byłam strasznie zła na siebie, że mój pomysł umrze razem ze mną " - wspomina Nicole.
"Gdyby nie to trzęsienie ziemi, nadal siedziałabym przed telewizorem narzekając, że nie umiem pisać jak bohaterka Seksu w wielkim mieście. Ale dzięki tej klęsce żywiołowej postanowiłam - albo wrócę do Ghany i zrobię serial, albo będę się smucić do końca życia "
- mówi dziewczyna.
30-letnia Nicole wyleciała do kraju, który znała tylko z opowieści matki i mediów, z nadzieją, że ułoży sobie życie na nowo. Poza tym interesowało ją, jak miliony kobiet radzą sobie z absolutną władzą mężczyzn. Jednak jej całkowity brak doświadczenia i pieniędzy od razu wykluczył możliwość współpracy z wytwórniami filmowymi.
Nicole nie była przyzwyczajona do tak łatwego poddawania się, więc szybko znalazła wyjście z sytuacji. Zamieszkała u krewnych i po raz pierwszy pożyczyła pieniądze od przyjaciół. I postanowiła opublikować ten materiał w Internecie. Bezpłatnie. I tak powstał serial "Afrykańskie miasteczko", którego pierwszy odcinek uzyskał ponad milion odsłon na kanale YouTube.
Wszystkie sytuacje opisane w filmie są wzięte z życia. Na przykład opowieść o strażnikach granicznych.
Witamy w domu?
Przygoda zaczyna się już na lotnisku, gdzie straż graniczna przesłuchuje dziewczynę - nie zna języka, wyglądem i zachowaniem odbiega od miejscowych - nikt nie wierzy, że jest obywatelką Ghany. Elegancki, wyrafinowany, w chudych dżinsach i dyskretnym T-shircie, zupełnie inny od bujnych, jaskrawo kolorowych tubylców.
Fryzjer żąda "zagranicznej" ceny, bo dziewczyna odmawia wyprostowania włosów tak, jak się to robi "w Europie", kawiarnia nie chce jej obsłużyć, nigdy nie słyszeli o jedzeniu wegetariańskiego jedzenia tutaj.
Nie zobaczysz tu kobiet z wielkimi spodkami w ustach, karmiącej matki na środku pustyni czy głodującej dziewczyny. To są historie z innej Afryki.
"Akra, stolica Ghany, była zaśmiecona wszelkiego rodzaju znakami i witrynami sklepowymi. Nie wiedziałam wtedy, że kobieta nie może nawet kupić jedzenia - za wszystko może zapłacić tylko mężczyzna. Małżeństwo było również traktowane jako transakcja finansowa. Weszłam w świat, w którym zakładano, że niezamężna kobieta jest bezwartościowa " - mówi autorka filmu.
Młoda kobieta szybko nauczyła się, że jeśli ma się swoje zdanie, to należy je wyrażać tylko w domu. Buntowniczą postawę dziennikarki wspierała jej nowa znajoma Sade, córka miejscowego pastora, która nigdy nie opuściła Ghany.
Ale święty ojciec nie miał wpływu na wychowanie córki. Seks to ulubiony sport Sade. Wprowadza ona bohatera w świat zakazanych przyjemności i wolnego seksu. Błyskotliwa i pełna sprzeczności powtarza
: "jeśli Afrykańczyk mówi, że jest wolny, bądź pewien, że jego żona śpi w pokoju obok".
Kolejną dziewczyną, zupełnym przeciwieństwem Sady, jest młoda Ngozi, która ma nadzieję znaleźć nie tylko idealnego mężczyznę, ale i kochającego męża. Wychowana w katolickiej rodzinie dziewczyna stara się łączyć swobodne obyczaje Zachodu z konserwatywnymi postawami rodziców.
"
Nasza Ngozi demonstracyjnie wyszła z kościoła w proteście, kiedy ksiądz zaczął długie i nudne kazanie o tym, jak żona powinna cieniować swojego męża "
- opowiada Nicole.
Podobnie Makena marzy o białej sukience i pierścionku. Absolwentka prawa na Oksfordzie, dziewczyna wraca do Akry w poszukiwaniu pracy. Ambitna Makena walczy o miejsce pod słońcem w świecie, w którym rządzą mężczyźni.
"Wyobraź sobie, umawiałam się z mężczyzną, który żądał, żebym gotowała mu trzy posiłki na każdy posiłek, ale ja jestem prawniczką, a nie kucharką "
- skarżyła się Makena swoim koleżankom.
Czwarta dziewczyna, Zeinab, jest właścicielką firmy, która eksportuje masło Shea do Stanów Zjednoczonych. To jednak sprawia, że nie ma ona życia osobistego. Wszyscy mężczyźni na jej drodze mówią tylko jedno: "wolisz być kurą domową niż podpisywać wielomilionowe kontrakty".
"Widzowie skarżyli się mi, że mężczyźni są pokazywani w złym świetle. Ale taka jest prawda. Większość z nich zdradza swoje żony. Albo przyjdź na pierwszą randkę, przygotuj się na to, że zostaniesz wezwany do małżeństwa, bo kobieta dla afrykańskiego mężczyzny jest nianią, służącą, kucharką " - mówi reżyser filmu.
"O afrykańskich mężczyznach powiedziano już wystarczająco dużo. Teraz nadszedł czas na kobiety i nie będę za to przepraszać "
- mówi Nicole.
Nicole (która w serialu nazywa siebie Naną), Makena, Ngozi, Sade i Zeinab to mądre, nowoczesne dziewczyny, które doskonale wiedzą, czego chcą od życia i nie boją się pokazać swoich feministycznych poglądów. Żądają równych praw w pracy, gdzie nie oczekują niczego poza propozycją małżeństwa, w domu i w łóżku.
Nicole opowiada historię młodej kobiety, która została zmuszona do uprawiania seksu. A ona nie mogła zrozumieć, że to jest gwałt, że w cywilizowanych krajach zgłasza się to na policję i jest to przestępstwo. Męska siła nie jest tam omawiana.
Walka z
szowinizmem w każdej postaci
"W 'Africa Town' chcę pokazać światu rzeczy, które są dla mnie ważne, ale w humorystyczny sposób .
Jest to trudne, ale nie da się inaczej" , mówi Nicole.
Sytuacje są czasami absurdalne, ale wszystkie są prawdziwe. Na przykład Sade zamawia z USA wibrator, który jest zakazany w Ghanie i próbuje nawet przekupić strażnika granicznego. Dziewczyna przekonuje stróża prawa, że jest to masażer karku, ale trafia za kratki za próbę przekupstwa i przemyt. Sytuację udało się rozwiązać dopiero dzięki pomocy jej starszego brata, który zna policjanta.
Korupcja jest jednym z wielu problemów kraju, na które zwraca uwagę reżyser.
Oczywiście, dla zachodniego odbiorcy niektóre z poruszonych kwestii mogą wydawać się bardzo proste, wręcz banalne. Dziewczyny na przykład nieustannie narzekają na brak prądu, co jest też źródłem komicznych sytuacji, w których prąd zanika podczas ich spotkań.
Reżyser serialu w humorystyczny sposób podszedł do ludzkich wad i opisał historie z życia wzięte, które mogą przytrafić się każdemu. Na przykład, nowa znajoma Ngozi próbowała zaprosić ją na kawę i dzwoniła w tym celu co pół godziny. Ale żeby zaoszczędzić pieniądze na rachunku telefonicznym, po prostu rozłączał się po pierwszym dzwonku, mając nadzieję, że dziewczyna oddzwoni.
Niestety, do problemów z higieną dochodzą problemy z relacjami. Makena wpada w szał, gdy okazuje się, że jej partner odmawia wzięcia prysznica, tłumacząc, że połowa Afryki nie ma dostępu do wody.
"Kobieta w Ghanie jest uważana za osobę drugiej kategorii. Kilka lat temu moja dziewczyna, która właśnie ukończyła studia w Cambridge, miała rodziców, którzy przylecieli na jej rozdanie dyplomów. W dniu ceremonii ojciec poprosił ją, aby ugotowała z koziego mięsa jolof (tradycyjne afrykańskie danie z ryżem). I zamiast świętować z przyjaciółmi, absolwentka jednej z najbardziej prestiżowych uczelni, biegała po mieście w poszukiwaniu tego koziego mięsa. Ta historia mówi wiele o roli kobiet w moim kraju" - podsumowuje Nicole.
"Musimy przestać udawać i zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Opowiadam tylko niewielką część tego, co naprawdę dzieje się w Afryce. Ale świat musi się o tym dowiedzieć. Ludzie podchodzili do mnie na ulicach i dziękowali za to, co robię. Nawet dorosłe kobiety zaaprobowały odcinek, w którym bohaterowie mojego programu zachęcają afrykańskich mężczyzn do używania prezerwatywy. Nie jesteśmy więc tak konserwatywni, jak mogłoby się wydawać " - przekonuje.
Po sukcesie pierwszego sezonu, Nicole natychmiast otrzymała oferty od stacji telewizyjnych na sponsorowanie drugiego sezonu. Ale, jak przyznaje sama autorka Afrykańskiego miasteczka, najlepszą nagrodą za jej pracę był komentarz na YouTube pod jednym z odcinków. Młoda kobieta napisała: "Urodziłam się w Puerto Rico. Pół życia mieszkałem w Nowym Jorku, teraz mieszkam we Włoszech. Możecie zapytać, co łączy mnie z bohaterami serialu? Powiem ci. Wszystko!"
I nawet jeśli w zachodnim społeczeństwie panuje stereotyp, że Afryka to głód, ciągłe konflikty i choroby, ta amatorska seria mówi nam, że kobieta jest kobietą wszędzie .
Niech ta krótka historia Nicole pomoże nam docenić to, co mamy. Pomimo wszystkich naszych problemów, nadal mamy prawo być kochane, być kobietami. Omów artykuł
Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
- Przeczytaj także
- komentarze