We współczesnym świecie nauka posunęła się bardzo, bardzo daleko w swoim rozwoju i każdego dnia dowiadujemy się nowych rzeczy i analizujemy istniejące informacje na temat ludzkiego ciała, jego możliwości i ograniczeń. Jednak bez względu na to, jak daleko zaszliśmy, wciąż nie wiemy, do czego zdolne są nasze ciała w sytuacjach stresowych i jak mogą się one objawiać.
Paul Kern był kadetem, gdy w czasie I wojny światowej został wcielony do wojsk austro-węgierskich. W jednej z wielu bitew, w 1914 r., jako członek oddziałów uderzeniowych, Paul dał się poznać jako prawdziwy żołnierz i dał dobry przykład przyszłym pokoleniom. Odwaga i męstwo Kerna nie znały granic, nawet w najczarniejszej godzinie, gdy jako jedyny ze swojej kompanii ocalał - nie zaprzestał walki do samego końca o swoich towarzyszy broni. Następnie został odznaczony medalem za odwagę.Rok później Kern został przeniesiony do innej kompanii, gdzie walczył z Rosjanami. Wtedy właśnie miało miejsce fatalne wydarzenie, które doprowadziło do serii zaskakujących i niewytłumaczalnych zdarzeń. Paweł został postrzelony w głowę i przewieziony do szpitala we Lwowie. Rana, którą otrzymał Kern, w normalnych warunkach doprowadziłaby do jego rychłej śmierci. Kula trafiła go w skroń i zniszczyła część płata czołowego. Ku zaskoczeniu wszystkich udało mu się jednak przeżyć. Dzień, w którym Paweł się obudził, okazał się ważnym dniem dla niego i dla lekarzy, którzy go leczyli, ponieważ nigdy więcej w życiu nie spał - a jest to długie i krótkie 40 lat. Dr Frey, który był lekarzem prowadzącym, nie był wyjątkiem i nie był w stanie zrobić nic, aby pomóc Kernowi prowadzić normalne życie. Próbowano wszelkich możliwych sposobów radzenia sobie z tym problemem, ale nie pomagały ani leki nasenne, ani uspokajające.
Paweł był pozbawiony nie tylko snu. Jak się okazało, kula spowodowała zniszczenie części jego układu nerwowego. Fakt ten sprawił, że już nigdy więcej nie odczuwał bólu, wyczerpania i zmęczenia. Według niego czuł się całkiem zdrowy, nie odczuwał żadnych dolegliwości i lekarze nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości. Po zakończeniu I wojny światowej kontynuował swoją działalność w organizacji zajmującej się pomocą emerytom.
Za jego życia, a nawet po jego śmierci w 1955 roku, nikt nigdy nie był w stanie ustalić, jak udało mu się przeżyć tak niebezpieczną ranę, ani na czym polegało zjawisko "dożywotniej czujności", które na szczęście minęło bez żadnych negatywnych konsekwencji dla Kerna.
Nie przestawajmy zachwycać się naszym organizmem, który jest zdolny do niesamowitych rzeczy. Jeszcze niejednokrotnie nauka natknie się na niewytłumaczalne zdarzenia w życiu zwykłych ludzi.