Żelazny Samson, czyli historia człowieka, który został przejechany przez ciężarówkę i przeżył!

Ciekawe pomysły /. Opowieści z życia Potężni i silni bohaterowie w Matce Rosji! Całym światem, całym XX wiekiem wstrząsnął rosyjski siłacz, lekkoatleta i cyrkowiec Aleksander Zass.

To niezwykłe wydarzenie miało miejsce w 1938 r. w Anglii. Cały tłum był przerażony, widząc, jak ciężarówka z węglem przejeżdża po człowieku. Chwilę później "ofiara" radośnie otrzepywała się z kurzu i brudu, wiwatując na cześć wiwatującego tłumu. Nazywał się Samson.




Przez cztery dekady na cyrkowych billboardach widniało nazwisko rosyjskiego bohatera, a bilety sprzedawały się jak świeże bułeczki. I nic dziwnego, bo wszyscy z niecierpliwością czekali, by zobaczyć dziwne moce człowieka o imieniu Samson. W jego repertuarze znalazły się tak porywające wykonania:


- Noszenie konia na ramieniu lub fortepianu z pianistą;



- Złapanie 9-kg kuli armatniej z armaty cyrkowej;

- Wbijanie gwoździ w deski rękami i wyciąganie ich;



- Łapanie asystentów za ręce, które wyleciały z cyrkowej armaty;



- Łamanie palcami ogniw metalowych łańcuchów;



- Trzyma w zębach fortepian zawieszony na linie, sam będąc zawieszonym pod kopułą;

- Podnoszenie się z podłogi i trzymanie metalowej belki z asystentami na końcu...



Czas ten upłynął pod znakiem triumfu ludzkiego ducha i siły nad prawami fizycznymi. Samson, czy też, jak naprawdę się nazywa, Aleksander Iwanowicz, miał zaledwie 167,5 cm wzrostu i ważył około 80 kg. Trzeba się zgodzić, że nie miał on warunków do uprawiania lekkoatletyki. Nie przeszkodziło mu to jednak w porzuceniu dziecięcego marzenia - zostania sportowcem i występów w cyrku.



Wszystko zaczęło się, gdy pewnego dnia do rodzinnego miasta przyszłego gwiazdora przyjechał cyrk. Ojciec Aleksandra zabrał syna na przedstawienie. W jednym z numerów siłacz zgiął podkowę, a następnie zaoferował jej rozprostowanie temu, kto odważy się wyjść. Cała widownia zamarła, nikt nie odważył się wypróbować jego siły. Nagle na scenę wszedł Iwan Pietrowicz Zass, ojciec, i rozchylił podkowę. A potem, dodatkowo, podniósł rękami drewnianą belkę, odrywając ją od podłogi. Rozentuzjazmowana publiczność wybuchła gromkimi brawami. To właśnie wtedy mały Sasza marzył o tym, by zostać strongmanem i wykonywać takie sztuczki.


Wkrótce chłopak zaczął trenować, wypisując z Moskwy książki o lekkoatletyce. Stał się nieobecnym uczniem najsłynniejszych sportowców tamtych czasów: Sandowa, Kryłowa, Dmitriewa i innych. Poczynił wielkie postępy, ale nie można mu odebrać, że to wytrwałość, ścisły harmonogram ćwiczeń, odżywianie, odpoczynek uczyniły z niego potężnego bogatyra. Wkrótce zaczął pracować w cyrku jako asystent samego Durowa.



W czasie wojny niósł rannego konia pół kilometra do domu
. Wraz z

nadejściem I wojny światowej na krótko zapomniał o swojej karierze. Zamiast tego Zass z powodzeniem służył i bronił swojej ojczyzny. Pewnego dnia wydarzyła się niesamowita historia, która poruszyła wszystkich, którzy już wcześniej słyszeli o cudownej sile rosyjskiego żołnierza. Wracając z misji zwiadowczej, koń Zassa został zastrzelony przez Austriaków. W naturalny sposób z niego spadł. Czając się, czekał, aż wróg odejdzie. Potem był gotów wracać do obozu, ale nie mógł zostawić rannego konia na pastwę mrozów, a do obozu było tylko pół kilometra. Aleksander wziął więc na barki ranną klacz i zawlókł ją do obozu. To właśnie ten incydent stał się pomysłem na specjalną sztuczkę w cyrku, o której była mowa powyżej.

Również jego słynna akrobacja polegająca na rozdzieraniu palcami metalowych łańcuchów wzięła się z życia, kiedy to "Samson" niejednokrotnie próbował uciec z austriackiej niewoli.


Uniknął amputacji obu kończyn dzięki sile woliCóż

mogę powiedzieć, Aleksander Iwanowicz miał taką siłę ducha i wiarę w swoje ciało i możliwości, a jednocześnie umiał właściwie gospodarować swoją energią. Poniższa historia jest tego przykładem. W czasie wojny nasz sportowiec dostał się do niewoli austriackiej. Został ranny w obie nogi od odłamków. Miejscowy lekarz pierwszego kontaktu już przygotowywał swojego pacjenta do amputacji obu kończyn, ale Aleksander błagał go, żeby tego nie robił. Sam się wyleczył: trening siłowy i napełnienie duchowe uratowały mu życie.

Po wojnie wrócił do pracy, którą kochał. Dużo podróżował po Europie, wymyślając różne nowe akrobacje i zachwycając publiczność. Poświęcił jej około sześćdziesięciu lat życia, całkowicie oddając się swojemu ulubionemu zajęciu. I nawet w wieku siedemdziesięciu lat aktywnie występował na arenie, ale jako treser zwierząt, choć często wykonywał akrobacje siłowe.



Wracając do początku historii, przypominamy sobie sukces, jaki odnieśliśmy w Anglii. W holu słynnej sali Alhambra nadal znajduje się plakat opisujący bardzo opisową sztuczkę, którą wykonał Aleksander Zass. Opisuje on, jak Samson, zawieszony na jednej nodze na dźwigu, trzymał w zębach metalową belkę. Gdyby nie przytrzymał go w miejscu, cała publiczność rozproszona po planie nigdy nie dowiedziałaby się o niesamowitej sile rosyjskiego Samsona.


Angielskie publikacje nazywały Aleksandra "najsilniejszym człowiekiem na ziemi", mówiąc, że "jego mięśnie były ze stali" itd.


Wielki siłacz zmarł w wieku 74 lat. Został pochowany w Londynie.
Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
  • Czytaj także
  • Comments Off on